O Autorze
Barbara Sadurska. Pisarka – absolwentka prawa i polonistyki. Prowadzi warsztaty kreatywnego pisania. Autorka między innymi „Mapy” i „Czarnego hetmana”. Laureatka nagród literackich i scenariuszowych.
Recenzja
„(…) 𝑜𝑡𝑤𝑜𝑟𝑧𝑦ł𝑎 𝑗𝑒𝑑𝑛𝑎̨ 𝑘𝑤𝑎𝑡𝑒𝑟𝑒̨ 𝑜𝑘𝑛𝑎, 𝑝𝑜𝑡𝑒𝑚 𝑑𝑟𝑢𝑔𝑎̨, 𝑢𝑠𝑖𝑎𝑑ł𝑎 𝑛𝑎 𝑝𝑎𝑟𝑎𝑝𝑒𝑐𝑖𝑒, 𝑛𝑜𝑔𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑟𝑧𝑢𝑐𝑖ł𝑎 𝑛𝑎 𝑧𝑒𝑤𝑛𝑎̨𝑡𝑟𝑧 𝑖 𝑧𝑒𝑠𝑘𝑜𝑐𝑧𝑦ł𝑎 𝑤 𝑐𝑖𝑒𝑚𝑛𝑜𝑠́𝑐́. 𝑇𝑜 𝑡𝑒𝑧̇ 𝑏𝑦ł𝑜 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑒𝑠́ 𝑤𝑦𝑗𝑠́𝑐𝑖𝑒.”
„Bajka, Bajeczka” czyli surrealistyczno-baśniowa opowieść, w której koszmar senny staje się wyjątkowo realny, a marzenia i intuicja wyostrzone niczym brzytwa, mogą bez problemu rozorać policzek. Rana się nie zasklepi, za to w trakcie czytania jeszcze bardziej się zaogni.. Dlatego ta opowieść ze świata podzielonego na pół grubą kreską, jest ostatecznie opowieścią o przenikaniu się światów. Gruba kreska, zamiast drastycznie dzielić, rozmywa granice jednocześnie łącząc i splatając obie przestrzenie w jedno. Realność zaciera się we wspomnieniach i wizjach głównej bohaterki. W jej okaleczonym przez życie umyśle.
Bajka- rzeka, która zalewa, ratuje i rujnuje, obmywa, oczyszcza, zatapia.
Bajeczka – dziewczyna, która przygląda się zniekształconemu światu, „𝑤ł𝑎𝑧𝑖ł𝑎 𝑛𝑎 𝑑𝑟𝑧𝑒𝑤𝑜 𝑖 𝑛𝑎 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑝𝑎𝑡𝑟𝑧𝑦ł𝑎 𝑧 𝑔𝑜́𝑟𝑦. (…) 𝐶𝑧𝑢ł𝑎 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑤𝑡𝑒𝑑𝑦 𝑗𝑎𝑘 𝑗𝑎𝑘𝑖𝑠́ 𝑑𝑢𝑐ℎ, 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦 𝑚𝑎 𝑛𝑎 𝑤𝑠𝑧𝑦𝑠𝑡𝑘𝑜 𝑏𝑎𝑐𝑧𝑒𝑛𝑖𝑒.”
Trzęsawiska i Pogorzałe – dwa miejsca akcji jak dwa żywioły – woda i ogień.
Co jest rzeczywistością, a co tylko wyobrażeniem?
I wkraczamy w ten magiczny świat słów, emocji, zmysłów, życia i umierania..
W powieści walczą ze sobą ogień i woda, zachodzi na siebie światło i mrok; niebiosa z tym, co głęboko zakopane pod ziemią.
„Bajka, Bajeczka” to powieść z pogranicza jawy i snu. Powieść o pamięci i pamiętaniu. O odkrywaniu tajnych zakamarków w umyśle, które wcześniej zostały zablokowane przez przeżytą traumę. To opowieść o poszukiwaniu prawdy i o zaprzeczaniu prawdzie, o urealnianiu historii poprzez sztuczne jej upiększanie.
Utwór, który zachwycił mnie językiem, głębią, historią, innością, odwagą.
Odwagą w przekraczaniu barier stawianych podświadomości.
Odwagą w śmiałym naruszaniu tematów tabu.
I tylko od interpretacji czytelnika zależy ocena, gdzie kończy się bajeczka a zaczyna rzeczywistość. Wszystko mogło się wydarzyć i nic nie mogło zaistnieć. Świat z powieści to nie tylko alternatywna rzeczywistość, to bardzo skomplikowany mechanizm, którego funkcjonowania nie jesteśmy do końca w stanie zrozumieć, tak jak nie możemy w pełni uchwycić sposobu działania naszego mózgu.
„Bajka, Bajeczka” to powieść, która przedziwnie nie kończy się pomimo zakończenia, gdyż nieustannie zapętla się, dając tym samym odczucie klaustrofobii i braku możliwości ucieczki z zaklętego kręgu historii; z zaburzonych rodzinnych relacji, zabobonów, utartych poglądów, krzywdzących i powtarzanych nagminnie stereotypów. Powieść, w której autorka daje dojść do głosu tym, którzy nigdy nie byli wysłuchani.
„𝐽𝑒𝑗 𝑠𝑎𝑚𝑜𝑡𝑛𝑜𝑠́𝑐́ 𝑚𝑖𝑎ł𝑎 𝑧𝑎𝑝𝑎𝑐ℎ 𝑘𝑎𝑚𝑖𝑒𝑛𝑖𝑎 𝑤𝑦𝑗𝑒̨𝑡𝑒𝑔𝑜 𝑧 𝑟𝑧𝑒𝑘𝑖 𝑎𝑙𝑏𝑜 𝑧𝑖𝑚𝑛𝑒𝑔𝑜 𝑜𝑔𝑛𝑖𝑠𝑘𝑎.”
„Bajka, Bajeczka” to również powieść, która dla wielu może być kontrowersyjna pomimo, że autorka starała się do każdej strony dramatu odnosić z szacunkiem.
Dla tej książki trzeba mieć czas i spokój, trzeba zapewnić sobie możliwość delektowania się najmniejszym fragmentem prozy, czytać bez pośpiechu w iście doborowym własnym towarzystwie. Trzeba dopuścić do siebie słowa, które wybrzmiewają za całe pokolenia, za dusze żywe i umarłe. Za strach, lęk i zabobony. Za traumy i niespełnione marzenia. Za wyparte dramaty i zapominanie przyjemności. Za życie we śnie, bo życie prawdziwe za bardzo boli.
Przed przeczytaniem powieści byłam na ciekawym spotkaniu autorskim i teraz, z perspektywy czasu, jednak żałuję. Prowadząca zdradziła zbyt wiele ważnych szczegółów. Gdybym nie została o nich uprzedzona, treść wywarłaby na mnie jeszcze większe wrażenie. I zapewne odczuwałabym większą przyjemność podczas czytania. Dlatego nie popełnię tego błędu. Nie opowiem Wam, o niektórych mocnych fragmentach. Zresztą dla każdego coś innego w powieści będzie miało znaczenie. Każdy z nas jest inny, każdy ma inną wrażliwość. Inne fragmenty mogą wywołać ciarki, poczucie niemocy i bezradności.
W tej książce naprawdę wszystko jest istotne. Po jej przeczytaniu stało się to jeszcze bardziej wyraźne. Ta powieść jest tak dobra, że w każdym słowie, zwrocie przetacza się z wielką mocą podtekst, drugie dno i dziesięć możliwych interpretacji. Otwieram teraz książkę na dowolnej stronie i czerpię z głębi każdego zdania ogromną satysfakcję. Dawno nie czytałam czegoś tak mocnego, drażniącego, dziwnego, pięknego i wzruszającego.
„ 𝑍̇𝑎𝑙 𝑟𝑧𝑢𝑐𝑖ł 𝑗𝑒𝑗 𝑠𝑖𝑒̨ 𝑑𝑜 𝑔𝑎𝑟𝑑ł𝑎 𝑖 𝑝𝑟𝑧𝑒𝑔𝑟𝑦𝑧ł 𝑡𝑐ℎ𝑎𝑤𝑖𝑐𝑒̨.”
Moja ocena: 9/10
Serdecznie polecam!
Dodaj komentarz