O Autorze
Jakub Ćwiek. Dosłownie. – autor ponad trzydziestu książek. Pisze głównie fantastykę, ale również kryminały, powieści obyczajowe, reportaże. Założyciel wydawnictwa Pulp Books, stand uper, miłośnik popkultury. „Sues dei” to jego najnowsza powieść.
Jakub Ćwiek jest ode mnie starszy o dokładnie jeden dzień
Recenzja
Akcja powieści rozgrywa się w małej miejscowości na Podlasiu. Głównymi bohaterami tej niebanalnej historii są: proboszcz – zapalony kinomaniak, młody wikary z gitarą, wdowa po osławionym policjancie i gliniarz z mroczną przeszłością. Ich losy połączy napad na autokar pielgrzymów zmierzający do diecezji proboszcza.
Czy to był zwykły rabunek? Jakie sekrety skrywają mieszkańcy Martwiejowic?
Długo zastanawiałam się co napisać o nowej powieści Jakuba.
Wydaje mi się, że żadne słowa nie są w stanie oddać tego jak fantastyczna jest to powieść i jak wielkie na mnie wywarła wrażenie. „Sues dei” jest doskonałe zarówno jako kryminał, jak i historia podszyta subtelnym poczuciem humoru, a nade wszystko jest to znakomita powieść napisana w świetnym ‘ćwiekowskim’ stylu. Nawet odwołania do popkultury wyszły Jakubowi wyśmienicie.
Nie mogłam książki odłożyć. Nie mogłam się od niej oderwać. Z niedowierzaniem czytałam niektóre akapity. Uśmiechałam się, a czasami wstrzymywałam oddech.
Znacie to uczucie, kiedy podczas czytania natrafiacie na fragment tak dobry, że macie ochotę przeczytać go jeszcze raz, a najlepiej znaleźć sobie godnego słuchacza, który doceni z jakim fantastycznym tekstem właśnie macie do czynienia?
Jakub Ćwiek mistrzowsko buduje napięcie i genialnie wprowadza w klimat tajemnic małego miasteczka. „Sues dei” to taka momentami abstrakcyjna, bardzo oryginalna, ale jakże realna rzeczywistość odmalowana za pomocą słów.
W tej powieści wszystko się zgadza. Wszystko gra. Wszystko współgra. Jest harmonia. Ale jest też dynamizm. Dynamizm postaci i akcji. Autor nie daje czytelnikowi chwili wytchnienia, zaskakuje od początku do końca.
Podoba mi się też pewien eksperyment Jakuba, ta gra z czytelnikiem, wkręcanie go w pewność, która nie ma stabilnych fundamentów i rozpada się jak domek z kart dzięki niespodziewanym zwrotom akcji.
Urzekła mnie nie tylko warstwa kryminalna, również postacie o złożonych osobowościach i targające nimi dylematy. Pięknie autor rozprawia się na kartach powieści z relatywizmem moralnym oraz takimi zagadnieniami etycznymi jak na przykład dylemat wagonika.
Podczas czytania często wracało do mnie skojarzenie z pewnym filmem i serialem, o którym zresztą Jakub Ćwiek wspomina w posłowiu. Ta analogia nasuwała mi się dlatego, że w „Sues dei” jest podobny nastrój i kameralna społeczność, ale przede wszystkim każda decyzja, wypadek czy zbieg okoliczności doprowadza do kolejnych zaskakujących zdarzeń, z których nie sposób się wyplątać.
Z powieścią Jakuba jest podobnie jak z dobrym filmem, w którym wszystko zostało zaserwowane w odpowiednich proporcach, emocje sięgają zenitu, jest też czas na rozkoszowanie się świetną grą aktorską, muzyką, obrazami. W „Sues dei” sprawa kryminalna nie przytłacza i nie odciąga od ciekawych postaci i świetnie stworzonej aury małomiasteczkowej tajemniczości.
Czyta się wyjątkowo przyjemnie, bo autor pisze z niebywałą lekkością podszytą sporym doświadczeniem.
Podsumowując: tylko świetny pisarz jest w stanie stworzyć tak porywającą powieść kryminalną.
Moja ocena: 9/10
Polecam z całego serca!
Za egzemplarz książki do recenzji dziękuję Pulp Books
Dodaj komentarz